Nie lubię!
Wiele postów zaczynam od słów nie lubię, nie chcę, bądź nie podoba mi się. Nie wiem czy wynika to z mojej malkontenckiej duszy czy też wybrednego gustu, ale ja po prostu wielu rzeczy zwyczajnie nie aprobuję. Tak właśnie jest ze szpilkami. Nie lubię tego diabelskiego tworu! Ok, są urocze, zgrabne i dodają powabu nawet pulchnej, kobiecej stópce, ale ja i tak wolę patrzeć na nie z boku, niż stawiać w nich chwiejne, bolesne kroczki. Jednak nawet ból nie zmienia faktu, że one kuszą, a ja temu kuszeniu mimo wszystko czasem ulegam...
Fizyczne odkrycie!
Moja najnowsza, miętowa zdobycz zainspirowała mnie do małego research'u. I choć słowo to całkowicie nie pasuje do tego uroczego tworu, jeszcze bardziej nie na miejscu wydaje mi się w tej historii postać fizyka. Nic bardziej mylnego. Wynalezienie cienkiego obcasa, który utrzymałby ciężar nawet pokaźnych rozmiarów kobiety, to nie lada wyzwanie, wymagające wielu skomplikowanych obliczeń. Podołał temu fizyk, Olbrecht Kliczka. I choć dopiero Roger Vivier, projektujący dla Diora, stworzył pierwsze, prawdziwe szpilki, to właśnie obu tym panom zawdzięczamy stworzenie tego koszmarnego wynalazku.
Fizyczne cierpienie!
Obcasowy twór Roger'a Vivier'a był na tyle innowacyjny, aby zyskać swoją własną, rzeczową nazwę. Jego talon aiguille (z fr. obcas igła), aby zapobiec łamaniu, został wzmocniony stalą. Pomysłowy wynalazek okazał się jednak niebywale szkodliwy nie tylko dla kobiecych stóp, ale również i państwowych podłóg. Dziurawe ślady w podłogach zostały dość szybko wyeliminowane, ale z łamaniem się kobiecych nóg projektanci nie poradzili sobie tak łatwo nawet do tej pory. Stalowe fleki zastąpiono innymi tworzywami, a kobiece nogi łamały i łamią się do dziś.
Co kochają kobiety?
Choć złamania, skręcenia i wykrzywione palce stanowią efekt uboczny atrakcyjnego wyglądu, kobiety i tak darzą szpilki prawdziwą lecz niespełnioną miłością. Choć cierpimy, kochamy buty bardziej niż mężczyzn, a ci ostatni kochają nas właśnie za szpilki. Mimo bólu, poświęcamy się więc dla tych naszych dwóch miłości i... No właśnie i co? Jak dla mnie, nic z tego nie mamy, oprócz bolących stóp. Przeklinam dzień, w którym fizyk (podkreślmy fakt, że był to mężczyzna!) wynalazł narzędzie tortur dla kobiet! Zbulwersowana idę więc na krótki spacer... w moich nowych szpilkach!o!
Kochana mam focha! Pokaz, jak jesteś zbulwersowana no i te szpilki przez które tak cierpisz :))
OdpowiedzUsuńOglądnie mnie zbulwersowanej to nic przyjemnego, a narzędzie tortur, o którym pisałam, widnieje na pierwszym zdjęciu ;)
OdpowiedzUsuńNarzędzie tortur zaiste urocze:-)
OdpowiedzUsuńMam podobnie,cierpię okrutnie ale i tak śmigam w szpilkach:-)
Strasznie ciekawy post no i Twoja opinia :)
OdpowiedzUsuńJa niestety jak większość kobiet na co dzień stykam się z koszmarnymi szpilkami. Sporo odcisków i te sprawy, ale da się wytrzymać. Wystarczy użyć trochę podstępu. Noś koturny! :) O wiele wygodniejsze :) Polecam :D
Pozdrawiam :)
Ależ oczywiście, już dawno odkryłam ten fortel ;) Ale nie oszukujmy się, koturny nie uczynią z kobiecą nogą tego, co wysokaśne szpile. Cierpienie jest więc nieuniknione ;)
UsuńNa wstępie przepraszam, ze dopiero teraz odpisuję, ale nie miałam wcześniej zbyt wiele czasu, aby śledzić Twoje nowe posty i odpowiedzi na moje komentarze :)
UsuńA więc, przejdę do meritum. Masz całkowitą rację do tego, ze szpilki kształcą nogę i zdecydowanie się w nich lepiej wygląda, ale do codziennego chodzenia np. do sklepu, można przestać się katuszować :)
strasznie mi przykro, że ich nienawidzisz:) ja za to kocham i nigdy nie pozbyłabym się mojej kolekcji, która ciągle się powiększa o różnie rodzaje i różnie długości szpilek:))) tak jak napisała Eve, noś koturny! to też super kobiecy dodatek, a na pewno nie 'zginiesz' w nich:) podoba mi się twój styl pisania i mimo, że jesteś przeciwniczką moich ukochanych butów, zaczynam obserwacje;) pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;) I zapraszam częściej i w szpilkach, i w koturnach ;)
UsuńFajny post, śliczne buty <3
OdpowiedzUsuńhaha fantastyczny post :D
OdpowiedzUsuńhehehe, dobre!
OdpowiedzUsuńa ja szpilki uwielbiam mmmm :)
czekamy teraz na super stylizacje z miętuskami w roli głównej:D
Ja też czekam. Na wiosnę ;)
UsuńHey!
OdpowiedzUsuńSehr toller Post und ich werde ab jetzt auf jeden fall deinen Blog öfters ansehen! :)
Würde mich sehr freuen, wenn du auch mal bei mir vorbei schaust!
Liebe Grüße,
WMBG
WMBG//Instagram//Lookbook//Facebook//Kleiderkreisel
ja szpilek nie lubię i nawet nie umiem w nich chodzić :D jedynie koturny z wyższych bucików albo takie grubsze słupki...
OdpowiedzUsuńJa się nie do końca zgodzę z koleżanką ;) Szpilki nie muszą być torturą. W moim życiu zdarzało mi się trafić na takie, które miały tak doskonale wyważony obcas, że w ogóle się nie czuło wysokości.
OdpowiedzUsuń