sobota, 25 kwietnia 2015

"Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj" ?


     Po tym, gdy nieoczekiwanie pojawiły się pierwsze oferty umieszczenia reklam na moim blogu, zapytałam o radę wujka google i padło na Kominka. Wiele głosów polecało jego książkę jako lek na całe, blogowe zło. Chciałam więc wiedzieć i ja, jak tego zła unikać. Rozbiłam skarbonkę, rozpoczęłam edukację i wyszłam z tego przedsięwzięcia jeszcze bardziej zielona.

     Ok, muszę przyznać, że zaskoczyło mnie bardzo ładne wydanie książki. Do tego była to naprawdę przyjemna lektura. Tomek pisze lekko, zabawnie i z ironią. Polubiłam nawet jego samouwielbienie emanujące z prawie każdej strony. Niestety nie stałam się przez to mądrzejsza. Z ponad 370 stron druku dowiedziałam się głównie, że bloger musi pisać i czekać, aż w końcu zaczną pojawiać się rewelacyjne oferty wraz z "pięciocyfrowymi sumami". Ok. No i fajnie. Kiedy będę już sławna i piękna, będę mogła być również bogata. Tyle tylko, że ja, w przeciwieństwie do autora książki, nie wierzę w blogerskie miliony na koncie i nie planuję rzucić pracy, aby tworzyć teksty na bloga i czekać na wielo zerowe oferty. Chcę po prostu cieszyć się pisaniem i mieć świadomość, że inni te teksty czytają. A jeśli kiedyś uda mi się również na tym hobby zarobić - super! No bo w końcu, czemu nie?! Jednak w tym momencie, najważniejsze dla mnie pytanie brzmi: jak trafić do większego grona odbiorców?

niedziela, 19 kwietnia 2015

Nie przepłacaj!



 

Potrzeba kupowania! 

Raczej nieliczne z nas-kobietek mają pełne portfele i złote karty gotowe do zaspokajania naszych modowych potrzeb. A przecież, w przeciwieństwie do nas samych, drobnych i delikatnych, owe potrzeby są ogromne i niezwykle silne! Jesteśmy więc zbyt słabe, aby z nimi wygrać. Całkowita uległość nie wchodzi jednak w grę; musimy pokazywać wypielęgnowane pazury, abyśmy nie zostały całkowicie obdarte z honoru i całej wypłaty. Jak to uczynić?


Kup mnie! Przecież właśnie o mnie marzyłaś!

Ok. W sytuacji gdy naszym oczom ukazuje się modowy twór z naszych marzeń, chowamy pazury i potulnie kulimy końskie ogony. Jesteśmy wówczas bezradne. Bo przecież możliwość zakupienia wyśnionej sukienki nie zdarza się często. Wtedy odpuszczamy naszą walkę z bezlitośnie wysoki cenami i wracamy szczęśliwe do domu. Bogatsze a jednocześnie uboższe...