niedziela, 13 maja 2018

Z cyklu sama uszyłam: pierwsza sukienka maxi!


     Pozostając w temacie sukienek maxi przedstawiam kolejną, a w zasadzie pierwszą, ponieważ szara nakrapiana stanowi swoisty pierwowzór. Tworząc ją niestety popełniłam kilka podstawowych błędów, ale na szczęście na zdjęciach niedoskonałości owe w oczy się nie rzucają. Nawet na żywo, jedynie baczne i posiadające krawiecką wiedzę oko wychwyci wspomniane wyżej błędy początkującej krawcowej. No i trudno. Tak czy siak, z błędami czy bez, sukienkę lubię bardzo i jestem z niej po prostu dumna, jak i z każdego uszytego do tej pory dziecka ;)

sobota, 5 maja 2018

Z cyklu sama uszyłam: po prostu długa!


     Tak to już ze mną jest, że uwielbiam prostotę. Lubuję się również w sukienkach maxi. O dziwo jednak połączenie tych dwóch pojęć jest dość rzadko spotykane. Spędzałam więc wiele czasu na poszukiwaniach prostej sukienki maxi, która jeszcze byłaby zbliżona długością do mojego wzrostu. Misja wręcz niewykonalna! Dlatego też, gdy tylko podłapałam podstawy szycia stwierdziłam, że właśnie tego mi trzeba. I oto powstała ona: prosta, lekka, z długim rękawem i odpowiedniej długości. Idealna oczywiście nie jest, choć na ciepłe dni sprawdza się jednak idealnie!