sobota, 30 maja 2015

Czerwona tęcza!


     Warto się rozpisywać? Niekoniecznie. Zdjęcia robią całą, w tym wypadku śnieżnobiałą robotę. Napomknę jedynie, że flaga Monako nie stanowiła dla mnie inspiracji. Preferuję odwołanie do czerwonej tęczy, intrygującej i wyjątkowej. I choć ja żadnej z tych cech nie posiadam, to jednak coś mnie z czerwoną tęczą łączy; otóż nigdy takowej na własne oczy nie widziałam, tak jak i mnie jeszcze ludzkie oczy nie ujrzały w czerwieni. Przedstawiając więc Wam dziewicze zdjęcia, przygodę z czerwienią uznaję za rozpoczętą.

niedziela, 24 maja 2015

Języki obce? O tak! Poproszę!

Znam francuski i hiszpański. I co z tego? Ano niewiele. Okazuje się bowiem, że ani w życiu codziennym, ani zawodowym takowe umiejętności nie są jakoś szczególnie potrzebne. Nie to nie, trudno. Zawsze mogę przecież cieszyć się nimi w domowym zaciszu. Tak też robię. Zwłaszcza gdy dopada mnie złośliwe przeziębienie, a Matka Natura myli wiosnę z jesienią. Na szczęście jest łóżko, ciepłe skarpety, a co najważniejsze wujek google i jego rodziciel internet, którzy oferują sporo możliwości posługiwania się językami obcymi.



sobota, 16 maja 2015

Miejska dżungla!


     Uwielbiam wiosnę za jej ciepło, barwy i kwiaty, ale w ogrodzie, nie w wazonie. Nie jestem chyba prawdziwą kobietą, gdyż bukietów dostawać nie lubię. Nawet paprotki w doniczkach nie goszczą w moim domu, bo zwyczajnie zapominam o ich potrzebach. Nienagannie jednak pamiętam o moich, zwłaszcza modowych, dlatego w szafie zawsze znajdzie się nieco przestrzeni nawet dla tropikalnej dżungli. Jednoznacznie więc stwierdzam, że roślinność, jako taka, jest mi bliska. A nawet bardzo bliska, bo tuż przy ciele. Nie pląsam po łąkach, nie wplatam kwiatów we włosy, nie koszę nawet trawy, a jednak zieloność jest we mnie. A dokładniej ja w niej. Nucąc więc pod nosem "zielono mi...", nieprzerwanie podziwiam zgrany duet jaki stworzyłyśmy z dżunglą w mieście. Nućcie więc i podziwiajcie i Wy. Na zdrowie!

środa, 6 maja 2015

Dziennik biegacza cz. 1: Przygotowania!

Czy biegam za modą? Zdecydowanie i dosłownie. Biegają prawie wszyscy, taką potrzebę poczułam i ja. Zaczynam biegać. Bez zbędnych wstępów. Oczywiście bez wstępów w pisaniu, bo odpowiedni wstęp do biegania to minimum podstawowej wiedzy biegacza. Dlatego właśnie o tych wstępach, bez nieistotnych wstępów, chcę się z Wami wstępnie podzielić.
 

Zakupy, czyli to co blogerki lubią najbardziej!


Biegać w trampkach się nie da. I choć to nie zbrodnia, mówimy przecież o inteligentnym bieganiu. Odpowiednie buty, biegaczu, to podstawa. Dbaj o stopy, bo bez nich daleko nie pobiegniesz. Nie warto jednak wydawać fortuny na pozostałe części garderoby. Specjalistyczna odzież? A po cóż Ci to? W dresach i t-shircie z targu spocisz się tak samo. Polecam natomiast odpowiednią bieliznę, bo jednak lepiej jest, gdy wszystko trzyma się na swoim miejscu.

niedziela, 3 maja 2015

Nakrapiany minimalizm!


       Jestem minimalistką. Lubię minimalną ilość dodatków, minimalne wzory i minimalne zwracanie na siebie uwagi. Żaden ze mnie rajski ptak, przykuwający spojrzenia tłumu, ale do bycia szarą myszą również się nie poczuwam. Uwielbiam rzeczy przykuwające uwagę. Minimalnie oczywiście. A bluzka w kropy nadaje się do tego idealnie. I choć ogólnie fanką szpilek nie jestem, ponieważ można w nich wygodnie pokonywać jedynie minimalne dystanse, miętowe szpilki idealnie dopełniają ten prosty i praktyczny zestaw. Ograniczam więc ilość zbędnych słów do minimum i żarliwie zapraszam do nieminimalistycznego oglądania!