i całkowicie uzależniająca powieść
pełna erotycznego napięcia!"
Długo gwałciłam szare komórki, zastanawiając się jak opisać moje własne literackie doznania dotyczące Jaśnie Pana Greya, nie zdradzając jednocześnie pikantnych szczegółów, niewinnie czających się na nieświadome czytelniczki. Nie znalazłam niestety złotego środka - niemożliwością jest przedstawienie tego co mam do powiedzenia, nie muskając, choćby najdelikatniej, tematu poczynań niegrzecznego Christiana. Do lektury najlepiej podejść bez emocjonalnego angażu, bo w tym przypadku tak właśnie rodzi się największa przyjemność. Czytelniczka musi dać się zaskoczyć, aby następnie ulec urokowi głównego bohatera.
Ok, ale zostawmy już banalne, niewiele wnoszące frazesy naszpikowane erotycznymi odniesieniami. Co konkretnego? A konkretnie w moim przypadku wszystko odbyło się niewinnie i bardzo nieświadomie. Wiedziałam jedynie, że to tytuł powszechnie znany i popularny, dlatego sprezentowałam powieść... mojemu mężczyźnie. Szczerze mówiąc nigdy przenigdy nie zrobiłam nikomu bardziej nietrafionego prezentu. Bo przecież Pięćdziesiąt twarzy Greya "...wstrząsnęło rynkiem literatury kobiecej". Dlatego też On, znudzony "monotonnymi" opisami, rzucił powieść w kąt, a ja, wyciągając rękę, do której kleją się po prostu wszystkie możliwe książki, zaczęłam przygodę z "boskim Greyem". Po lekturze kilku pierwszych stron stwierdziłam, że już to znam. On przystojny, bogaty, kryjący w sobie nieokreślone niebezpieczeństwo; ona piękna, inteligentna, uroczo niezdarna i nie zdająca sobie sprawy ze swojej wyjątkowości. Jakie to banalne! Czyżbym czytała kolejną wampirzą sagę? O nie! Bajkowa historia szybko przeniosła mnie zza siedmiu gór, mórz, rzek i kałuż do codzienności, zmieniając się w opowieść tylko dla dorosłych. Aczkolwiek, hucznie nazwana powieścią, okazuje się być jedynie erotykiem. Zaskakuje, a i owszem, ale zdecydowanie nie fabułą. No dobrze, ale w takim razie jak taki nieskomplikowany romans sprawia, że "kobiety na jego punkcie szaleją, a mężczyźni wiele zawdzięczają"? Sama nie wiem. Może po prostu nie odkryłam zawoalowanego przesłania ukrytego między jednym a tysięcznym spotkaniem kochanków, nieświadomie dając się jednak uwieść, a może w jakiś sposób to właśnie ta prostota wzbudza w czytelniczkach sprzeczne emocje, które ostatecznie pozwalają odnaleźć im w swoich mężczyznach choć jedną z twarzy Greya? Zachęcam więc do nietypowej lektury - oceńcie same na czym polega tajemnica poliszynela zwanego Greyem i odnajdujcie swoje drugie połówki na nowo! Bądźcie uległe! ;)
Ok, ale zostawmy już banalne, niewiele wnoszące frazesy naszpikowane erotycznymi odniesieniami. Co konkretnego? A konkretnie w moim przypadku wszystko odbyło się niewinnie i bardzo nieświadomie. Wiedziałam jedynie, że to tytuł powszechnie znany i popularny, dlatego sprezentowałam powieść... mojemu mężczyźnie. Szczerze mówiąc nigdy przenigdy nie zrobiłam nikomu bardziej nietrafionego prezentu. Bo przecież Pięćdziesiąt twarzy Greya "...wstrząsnęło rynkiem literatury kobiecej". Dlatego też On, znudzony "monotonnymi" opisami, rzucił powieść w kąt, a ja, wyciągając rękę, do której kleją się po prostu wszystkie możliwe książki, zaczęłam przygodę z "boskim Greyem". Po lekturze kilku pierwszych stron stwierdziłam, że już to znam. On przystojny, bogaty, kryjący w sobie nieokreślone niebezpieczeństwo; ona piękna, inteligentna, uroczo niezdarna i nie zdająca sobie sprawy ze swojej wyjątkowości. Jakie to banalne! Czyżbym czytała kolejną wampirzą sagę? O nie! Bajkowa historia szybko przeniosła mnie zza siedmiu gór, mórz, rzek i kałuż do codzienności, zmieniając się w opowieść tylko dla dorosłych. Aczkolwiek, hucznie nazwana powieścią, okazuje się być jedynie erotykiem. Zaskakuje, a i owszem, ale zdecydowanie nie fabułą. No dobrze, ale w takim razie jak taki nieskomplikowany romans sprawia, że "kobiety na jego punkcie szaleją, a mężczyźni wiele zawdzięczają"? Sama nie wiem. Może po prostu nie odkryłam zawoalowanego przesłania ukrytego między jednym a tysięcznym spotkaniem kochanków, nieświadomie dając się jednak uwieść, a może w jakiś sposób to właśnie ta prostota wzbudza w czytelniczkach sprzeczne emocje, które ostatecznie pozwalają odnaleźć im w swoich mężczyznach choć jedną z twarzy Greya? Zachęcam więc do nietypowej lektury - oceńcie same na czym polega tajemnica poliszynela zwanego Greyem i odnajdujcie swoje drugie połówki na nowo! Bądźcie uległe! ;)
Ja jakoś nie mogę się przekonać do sięgnięcia po greya, nie wiem, wydaje mi się że dla mnie będzie za wulgarna? a boje się, że jak zacznę czytać to będę musiała skończyć bo tak już mam, że jak zaczynam to choćby nie wiem jaka była to muszę skończyć - zmęczyłam nawet wojnę polsko ruską masłowskiej (według mnie najgorsza książka ever:P)
OdpowiedzUsuńskończyłam teraz czytać taki straszny kryminał (hipnotyzer), że przez dwie noce nie mogłam spać tak się bałam :O
Nie wiem co Ci poradzić, bo nie chcę żebyś męczyła się z książką, która Ci się nie podoba... Wbrew pozorom nie jest ona jednak bardzo wulgarna - owszem, jest zaskakująca, ale też namiętna a nawet... wzruszająca (przeżywałam sprzeczne emocje razem z główną bohaterką). Ja polecam, ale nie namawiam :)
UsuńPozdrawiamy ! Zapraszamy do nas na.. KONKURS .... !! !!
OdpowiedzUsuńnie czytałam, choć od dawna się nad tym zastanawiam :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam 3 części, według mnie warta polecania! ;)
OdpowiedzUsuńNasłuchałam się tych negatywnych opinii, nasłuchałam... Teraz na pewno nie sięgnę, po co razić swe małoletnie oczy? :) Ale za parę lat pewnie przeczytam, chociażby po to, by wyrobić sobie własne zdanie.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą trylogię. Miła odskocznia. I chociaż czasami odnosiłam wrażenie, że jezykowo to nie najlepiej wypada, myślę, że to jedna z lepszych powieści erotycznych :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Gray'a i nie wiem czy w ogóle będę czytać, chociaż cała trylogia stoi na mojej półce. Jenak tak nasyciłam się przeróżnymi opiniami na temat tych książek, że póki co czuje się najedzona, ale jak głód na erotyk mnie napadnie to pewnie przeczytam. Faktycznie pojechałaś z tym prezentem dla chłopaka :D
OdpowiedzUsuńja zabieram się własnie za książkę i jestem ciekawa ;-) od pewnego czasu mam na niego chrapkę, ale zawsze znajdzie się coś innego na mojej liście.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńhttp://maksiowa.blogspot.com/
Mnie ta książka nie przekonuje. Język tragiczny, fabuła schematyczna i wulgarne opisy seksu. To nie dla mnie, ale też jestem zdania, że każdy sam powinien sie przekonać co do tej ksiażki, a nie polegać na (jakże skrajnych) opiniach innych czytelników.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i - jeśli można- zapraszam do siebie.
nice reading, you will love the book. i got fifty shades of freed, fifty shades darker and fifty shade of grey they are so supper cool. i love you blog. you can visit mine too
OdpowiedzUsuńhttp://jenniquecreatives.blogspot.com
Ja nie czytalam.
OdpowiedzUsuńhttp://feel-that-moments.blogspot.com/2014/05/sheinside.html <-- poklikasz w linki? :))
Ja zaczęłam moją przygodę z Greyem z czystej ciekawości- bo tyle koleżanek się tym jarało, że hej. Co prawda tyłka mi nie urwało, ale nie powiem- lektura... hmmm... przyjemna :D aktualnie jestem na drugim tomie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz, tak apropo ! :)
heh ciekawe czy jest ktoś kto nie czyta greya :P
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? IN BLACK na blogu :)
świetna książka :D
OdpowiedzUsuńmoże się zaobserwujemy? daj znać :)
http://locastrica.blogspot.com/
Jestem totalnie nieprzekonana do Greya i chyba nigdy się na niego nie skuszę, ale jeżdżąc pociągiem, notorycznie widuję kobiety zaczytane w tej książce, więc chyba mania trwa :).
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam dwa tomy. Może kiedyś dobrnę do końca, mnie jednak nie przekonuje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie 3 i raczej już do nich nie wrócę.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie ta książka to koszmarek literacki.
OdpowiedzUsuńteksty "o święty barnabo" po prostu doprowadzały mnie do szału, ale przeczytałam całość, szukając źródła zachwytów nad tą książką. nie znalazłam. jak dla mnie to taka pozycja dla podstarzałych mamusiek lub 12nastolatek :) ale to tylko moja opinia :)
ja po trzech stronach wymiękłam, nie przebrnęłam przez to a przyznaje się , że pierwszy tom wampirów szybko połknęłam
OdpowiedzUsuńmoże to nastrój w którym byłam ... nie wiem ale grey nie dla mnie