Ogólnie rzecz biorąc sportsmenka ze mnie żadna. Zasapuję się wchodząc na trzecie piętro (ba! nawet parter!) a każde postanowienie regularnego ćwiczenia kończy się zanim zacznę ćwiczyć, bo męczę się nawet szukając odpowiedniego zestawu ćwiczeń! Ale ostatnimi czasy postanowiłam to zmienić! Wyciągnęłam roleksy z szafy, dokładnie rzecz biorąc z szafy mojej siostry i ruszyłam na poszukiwanie tras odpowiednich dla niewprawionego rolkowca. Swoją drogą, wędrując przez miasto we wzorzystych leginsach, w za dużej bluzie chłopaka oraz dzierżąc w dłoniach rolki, człowiek wygląda na tyle ciekawie, że nawiązuje nowe znajomości. Wiedzieliście o tym? Wracając do tematu, kiedy wreszcie znalazłam odpowiednie miejsce i przywdziałam (nie)moje czterokołowce stwierdziłam, że... się zmęczyłam! Pojeździłam jednak dzielnie, przemierzając niezliczone metry parkowej przestrzeni i przypomniałam sobie dlaczego za dzieciaka tak bardzo lubiłam ten sport! Wolność, swoboda, wiatr we włosach i pracujące mięśnie! Czego chcieć więcej?! 40 minut dziennie, dwa razy w tygodniu i Waszych nóg i pośladków pozazdrości Wam nawet Shakira! Powodzenia Wam i sobie życzę!
weekendowy wypad w rodzinne strony? :)
OdpowiedzUsuńa tutaj zimno.... :(
buziaki - ola
Nie nie, rolki "wypożyczyłam" na pewien czas tydzień temu. W ten weekend robimy nic ciekawego u siebie ;)
UsuńGreat post, dear)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionsecrets-oksana.blogspot.com
Ostatni raz na rolkach byłam jakieś 10 lat temu O.o kawał czasu, ale po jednym dużym upadku odpuściłam im.
OdpowiedzUsuńrolki to swietna sprawa :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)