środa, 11 listopada 2015

Mariaż. Odcinek 1: Jak planować, aby nie zwariować?

     
Skonsternowana przyszła Panna Młoda
 
     Podobno jestem kobietą. Wskazują na to cechy fizyczne i umysłowe. Posiadam różnorakie wcięcia i wypukłości, dobrze robię wiele rzeczy na raz, słyszę co się do mnie mówi i ogarniam wszystko, a nawet więcej. Posiadam jednak również cechy typowo niekobiece. Nie lubię kwiatów, nie znoszę malowania paznokci i nie cierpię ślubów oraz wesel! Jak zachować się więc w sytuacji, w której zostaję postawiona przed faktem zorganizowania takowej uroczystości? Ba! Do tego personalnej?! Organizacyjne wyzwania z reguły nie spędzają mi snu z powiek, bo w tym jestem wyjątkowo zdatna (o spaniu mówię oczywiście), jednak organizacja wesela?!

     Dysponując okrojonym budżetem, brakiem chęci do typowo weselnych zabaw, płonącej świni i "Białego misia", będąc jednocześnie zwolenniczką elegancji, umiarkowania i dobrego smaku, staję przed trudnymi wyborami. Wiedzieliście, że dobry smak kosztuje? Dużo kosztuje! Jak pogodzić więc pokaźne wymagania z drobnymi monetami? Nad tym głowię się już od paru ładnych miesięcy...

     Burząc mózgi i wyrywając włosy ustalamy priorytety. Najważniejsze zachcianki trafiają więc do ślicznego kajecika, bo nawet ślubny kajecik nie może być nieestetyczny. Przecież chodzi o najważniejsze wydarzenie w życiu! Każdy kto mnie zna, wyczuje w tych słowach znaczną dozę ironii, inni żarliwie mi przytakną, a ja po prostu chciałabym nie zwariować!

Podsumowując:
- sala weselna? DONE
- weselny kajecik? DONE
- .............
- .............
- ?

     Okazuje się, że jeszcze długa, przedweselna droga przed nami. Wy też przeżywałyście te koszmarne, przedślubne katusze czy też poszło jak z weselnego, chabrowego płatka?

7 komentarzy:

  1. Też jestem tuż przed i wkraczam powoli w listę dylematów... Wiemy, jak ma być, wiemy ile wszystko ma kosztować, a to już połowa sukcesu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam już to za sobą i drugi raz nie zdecydowałabym się na to ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopisz do listy jeszcze fotografa i mam nadzieję dj'a:)
    Znając twoje zdolności organizacyjne to ślub i wesele będą perfekcyjne i nikt poza tobą i Pawłem nie będzie wiedział ile nerwów kosztowalo;)
    Trzeba się z tym zmierzyć, a ja z chęcią zrobilabym to jeszcze raz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nie planowanie ślubu poszło jak po maśle, może dlatego że w ogóle się tym nie przejmowałam, a może dlatego, że mój mózg jest typowo męski, mimo że lubię kwiaty, maluję paznokcie i lubię huczne weseliska :D Tak poważniej. Faktycznie do tematu podeszłam na luzie. Wspólnie i błyskawicznie wybraliśmy zaproszenia, ustaliliśmy listę gości, i menu. Sukienkę też wybrałam naprędce. A że w tym czasie prowadziłam kwiaciarnię to sama zadbałam o swój bukiet i wystrój sali :D
    Nie wiem co Ci poradzić. Wiem, że czasami nie jest łatwo, ale warto pamiętać, że to Twój, Wasz dzień, dlatego czasami trzeba machnąć ogonem na gadki innych traktujące o tym co dla nas dobre. Ten czas przygotowań powinien być czasem uroczym, a nie czasem pełnym stresu. Mam nadzieję, że dasz radę, trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie cierpię wesel podobnie jak i Ty...
    To masz niezły orzech do zgryzienia przed sobą , Powodzenia !!!
    Nie brałam słubu..nie chciałam i dobrze mi z tym :)

    Pozdrowionka!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze nie mam w planach wesela, ale wyczekuję kolejnych odcinków Twoich zmagań :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wesele... temat rzeka :) Mam co do niego podobne zdanie. Nasze było bardzo kameralne - nieco ponad 30 osób. Miało być tak "po naszemu" i tanio :) Zatem zamiast zespołu był DJ i wybrana przez nas muzyka, zero zabaw o północy, fotograf kolega. Udało się wszystko. Mimo obaw goście bawili się znakomicie do białego rana. Ale...i tak cieszę się, że to już za nami... ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie śladu po sobie. Z przyjemnością czytam każdą z Waszych opinii. Jestem szczerze zainteresowana tym co macie do powiedzenia i z równie szczerym zainteresowaniem odwiedzam blogi osób, które znalazły coś ciekawego u mnie. Zapraszam ponownie :)