O ile jestem niezaprzeczalną entuzjastką języka francuskiego, o tyle francuska twórczość z reguły nie odpowiada moim kubkom smakowym. Nieraz, mając apetyt na wychwalaną komedię, obchodziłam się jedynie smakiem rozczarowania, a próbując przetłumaczyć i zinterpretować niejedną francuską szansonetkę, nabawiałam się zaledwie niestrawności. Postanowiłam być jednak bardziej wyrozumiała i dać francuskim twórcom kolejną szansę. Tym razem nie chciałam kierować się kapryśnymi zmysłami, ale niezawodnym sercem. Połączyłam więc miłość do Francuzów, z umiłowaniem do literatury i sięgnęłam po książkę Guillaume Musso.
Nawet nie wiem do jakiej kategorii zakwalifikować powieść tego pana. I choć może w poprzednim zdaniu przeczę sama sobie, nazywając jeszcze niesklasyfikowany utwór powieścią, to jednak jestem w pełni świadoma tego co piszę. Jest to powieść, z domieszką thriller'a, szczyptą sciencie fiction i posmakiem romansu. Tak to widzą moje czytające oczy. Dawno nie miałam do czynienia z tak różnorodną mieszanką smaków, która aż tak bardzo odpowiadałaby moim gustom.
W centrum handlowym znika bez śladu pięcioletnia dziewczynka. Załamani rodzice nie potrafiąc wspólnie poradzić sobie z tą tragedią. Rozstają się więc i każde z nich zaczyna żyć na swój sposób. Nicole, ceniona skrzypaczka, rzuca się w wir pracy, natomiast Mark postanawia w pełni poddać się cierpieniu i ląduje na ulicy. Pewnego dnia, niespodziewanie, znów krzyżują się drogi małżonków, a kilka dni później, dokładnie pięć lat po zaginięciu, pojawia się ich córka Lyla...
Wbrew pozorom opis wcale szczególnie nie zachęcił mnie do lektury. Jeśli jednak początkowe uczucie obojętności może przekształcić się w tak euforyczne uwielbienie, chcę czuć się obojętna każdego dnia. Historia, którą Guillaume Musso stworzył dla czytelnika, zaskoczyła mnie, zafascynowała i wytargała za włosy. Nie mogłam oderwać się od lektury, będąc jednocześnie rozrywaną przez rozmaite emocje. Czułam się zaskakiwana przez każdy werset, a gdy wydawało mi się, że już wiem, co przyniosą ze sobą kolejne zdania, autor zadziwiał mnie ponownie. Muszę przyznać, że choć moje czytelnicze gusta bywają często naprawdę wybredne, Musso wcelował w nie idealnie. Nic więcej nie muszę pisać. Zresztą nie chcę, aby przypadkiem nie zdradzić Wam więcej poruszających szczegółów. Dajcie się porwać tak jak i ja to uczyniłam!
Wbrew pozorom opis wcale szczególnie nie zachęcił mnie do lektury. Jeśli jednak początkowe uczucie obojętności może przekształcić się w tak euforyczne uwielbienie, chcę czuć się obojętna każdego dnia. Historia, którą Guillaume Musso stworzył dla czytelnika, zaskoczyła mnie, zafascynowała i wytargała za włosy. Nie mogłam oderwać się od lektury, będąc jednocześnie rozrywaną przez rozmaite emocje. Czułam się zaskakiwana przez każdy werset, a gdy wydawało mi się, że już wiem, co przyniosą ze sobą kolejne zdania, autor zadziwiał mnie ponownie. Muszę przyznać, że choć moje czytelnicze gusta bywają często naprawdę wybredne, Musso wcelował w nie idealnie. Nic więcej nie muszę pisać. Zresztą nie chcę, aby przypadkiem nie zdradzić Wam więcej poruszających szczegółów. Dajcie się porwać tak jak i ja to uczyniłam!
To ja muszę koniecznie przeczytac:) zamawiam! Coś czuję że ja też przeczytam ją jednym tchem.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać.
Ps: lubie takie ksiazkowe posty :)
Nie słyszałam o tej książce, ale zaciekawiłaś mnie nią :)
OdpowiedzUsuńmnie również zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńtej pozycji nie znam. Ale zaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńSandicious
Bardzo mnie zainteresowałaś tą książką :)
OdpowiedzUsuń52 year-old Physical Therapy Assistant Hamilton Rand, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like "Sea Hawk, The" and scrapbook. Took a trip to Rock Drawings in Valcamonica and drives a Silverado 2500. post
OdpowiedzUsuń