niedziela, 25 lutego 2018

Poczułam lato w szyciu!


   Gdy dotknęły nas pierwsze prawdziwe mrozy tej zimy, na koniec lutego, czyli wówczas gdy już wydawałoby się, że zimę powoli zostawiamy za sobą, zaszyłam się w ciepłym kącie i tak na przekór wszystkiemu poczułam lato. Zaczęło się od męskiego t-shirt'a. Mąż stwierdził, że skoro spod mojej igły wychodzą już rzeczy przypominające ubrania, to też zażyczy sobie coś dla siebie, a co! Podjęłam więc wyzwanie i nieźle się napociłam. Mężczyzna ów okazał się bowiem klientem wymagającym, a prosty t-shirt zajął mi więcej czasu niż ostatnia sukienka. Spinałam, przeszywałam, skracałam, prułam i w końcu wyszła koszulka, z której naprawdę jestem dumna. Nie jestem natomiast pewna czy mąż odczuwa dumę w takim samym stopniu, ale dla własnego spokoju ducha pytać już nie będę i pozostanę przy wersji, że wszystko wyszło, tak jak trzeba ;)

poniedziałek, 19 lutego 2018

Pierwszy "uszytek"!



   Tak jak obiecałam, w całej swojej lisiej okazałości, przedstawiam Wam uszytek numer jeden. Tworząc tę pierwszą (!!!) w swoim życiu sukienkę popełniłam co prawda kilka podstawowych błędów, uroniłam kilka łez prawdziwej rozpaczy przy wykańczaniu dekoltu, gdy wydawało się, że nieodwracalnie zepsułam "dzieło mojego życia", ale też skakałam ze szczęście, gdy jednak efekt finalny okazał się lepszy niż zamierzony. Lisia sukienka, pomimo swoich niedoskonałości, od razu stała się moją ulubienicą. Jest prosta, a jednak niezwykła; nieskomplikowana, a jednocześnie niebanalna. Jest po prostu taka, jak Kasie lubią najbardziej :)

poniedziałek, 12 lutego 2018

Uszytek, czyli nowe słowo i nowa pasja!

     Aż sama nie wierzę, że przez tak długi czas byłam oderwana od blogowej rzeczywistości i że tak dużą przyjemność sprawi mi powrót. I choć "powrót" to może zbyt duże słowo, ponieważ nie mogę dać sobie ani Wam gwarancji, że wszechświat pozwoli abym znów pojawiała się tutaj regularnie, to jednak zabieram się ponownie do pisania z wielkim uśmiechem na twarzy.
    Ostatni rok, pełen przygotowań i sprzecznych, ślubnych dylematów, minął niepostrzerzenie, niepozostawiając mi już czasu na drobne, ani większe przyjemności. Dopiero teraz, na spokojnie, mogę wrócić do zajmowania się tym co lubię oraz, a może i przede wszystkim, odkrywania nowych pasji. I tym właśnie chciałabym się dziś z Wami podzielić...