Aż sama nie wierzę, że przez tak długi czas byłam oderwana od blogowej rzeczywistości i że tak dużą przyjemność sprawi mi powrót. I choć "powrót" to może zbyt duże słowo, ponieważ nie mogę dać sobie ani Wam gwarancji, że wszechświat pozwoli abym znów pojawiała się tutaj regularnie, to jednak zabieram się ponownie do pisania z wielkim uśmiechem na twarzy.
Ostatni rok, pełen przygotowań i sprzecznych, ślubnych dylematów, minął niepostrzerzenie, niepozostawiając mi już czasu na drobne, ani większe przyjemności. Dopiero teraz, na spokojnie, mogę wrócić do zajmowania się tym co lubię oraz, a może i przede wszystkim, odkrywania nowych pasji. I tym właśnie chciałabym się dziś z Wami podzielić...
Pod koniec grudnia, podczas bezowocnych sklepowych poszukiwań choćby jednej, jedynej, najmniejszej odpowiadającej mi części garderoby postanowiłam, że nauczę się szyć. Po prostu. Odpaliłam więc youtube, pożyczyłam maszynę, zaopatrzyłam się w wyprawkę "małej krawcowej" oraz zasłony i prześcieradła z ciucholandu i zaczęłam. Byłam pewna, że nie starczy mi cierpliwości na krawieckie podboje, jednak radość i satysfakcja okazały się silniejsze niż obawy. Odważyłam się nawet spróbować swoich sił na materiałach docelowych, dzięki czemu styczeń okazał się naprawdę płodny. Moja garderoba powiększyła się o trzy "uszytki", a wszystkie wykonane całkowicie i w stu procentach własnymi, małymi, pokłutymi szpilkami rączkami. O pokłutych rączkach można jednak szybko zapomnieć gdy na słowa "Ale masz fajną sukienkę!", mogę odpowiedzieć "Dziękuję, sama uszyłam!". Do ideału wiele mi brakuje, jednak biorąc pod uwagę moje miesięczne doświadczenie myślę, że i tak mogę być z siebie dumna. Możliwie najszybciej postaram się zaprezetować Wam jak moje dzieła wyglądają w codziennych stylizacjach, a już teraz czekam na Wasze opinie odnośne moich uszytków i tego, czy też tak bardzo śmieszy Was słowo "uszytek";) Miłego dnia, ja idę szyć!
Ładnie zrobione. Gratuluje. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńSuper, widać masz talent do szycia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć jeszcze nie wiem czy można to nazwać talentem, czy szczęściem głupiego ;)
Usuńno, no! ja do tej pory za ciuchy się nie biorę, więc tym bardziej podziwiam :) powodzenia!
OdpowiedzUsuńWięc powiem tak, bierz igłę za rogi! Ja się odważyłam i nie żałuję ;)
UsuńCool post, dear! Very beautiful photos!
OdpowiedzUsuńI will be happy with the friendship of blogs ♥ I subscribed to you on Blogger
Julia Shkvo
wow fantastic dear clothes look beautifull..
OdpowiedzUsuńhttps://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Witaj w szyciowym świecie! <3 Jak na miesięczny staż, to poradziłaś sobie rewelacyjne z uszytkami, brawo Ty! :) Swoją drogo, słowo "uszyki", to jedno z moich ulubionych! :D
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia przy kolejnych szyciowych projektach i trzymam kciuku za rozwój Twojej nowej pasji! :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa od już bardziej doświadczonej koleżanki :)
UsuńAle wspaniałe wzory :)
OdpowiedzUsuńmiło sie czyta takie blogi
OdpowiedzUsuńwspaniale prowadzony blog
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl pisania
OdpowiedzUsuńTen wpis dał mi wiele do myślenia.
OdpowiedzUsuń